Gdy przychodzimy do kościoła, wiele czynności wykonujemy odruchowo i niemal
na pamięć. Okazuje się, że świat symboli, który nas tu czeka jest tak bogaty, że nawet
zwykłe wejście do kościoła może stać się piękną modlitwą i przygotować nasze serca do
uczestnictwa we Mszy świętej, o ile poznamy jego znaczenie. Zapoznajmy się więc dziś
z symboliką pewnych miejsc w kościele, które mijamy za każdym razem idąc na Eucharystię.
Pierwszym takim miejscem są drzwi. W niektórych, zwłaszcza starych kościołach, drzwi
są duże, ciężkie i często przyozdobione różnymi scenami zaczerpniętymi z historii
zbawienia. W czasach, gdy wielu ludzi było niepiśmiennych, przejście przez drzwi z tak
bogatą symboliką miało przypominać, że wchodzą do miejsca, w którym mieszka Bóg
udzielający ludziom wszelkich łask i gdzie się spełnia obietnica życia wiecznego.
Nawet jeśli drzwi naszego kościoła nie są zdobione, mają głębokie znaczenie teologiczne.
W starożytnej liturgii był taki moment, kiedy diakon wołał „Drzwi, drzwi!”. Był to znak,
że tylko wybrani mogą pozostać w świątyni. Odźwierni upewniali się, czy drzwi są
zamknięte tak, by nikt niewtajemniczony nie wszedł i nie był świadkiem celebrowanych
tajemnic. Dopiero wtedy rozpoczynano liturgię.
Ta tradycja zachowała się u wschodnich katolików i u prawosławnych, a u nas wybrzmiewa
symbolicznie w obrzędach chrztu, które rozpoczynają się właśnie u drzwi kościoła.
Możemy wtedy namacalnie przekonać się, że chrzest jest naprawdę bramą do uczestnictwa
w boskim życiu i daje nam przywilej wchodzenia do kościoła jako domownikom i synom Boga.
Możliwość uczestniczenia w liturgii to wielki zaszczyt i wybranie. Mamy dostęp do
najświętszych tajemnic życia, śmierci, wieczności i nieśmiertelności. To, o czym marzyła
zawsze cała ludzkość – o szczęściu, o nieśmiertelności, o Raju – my jako ochrzczeni
i wierzący mamy na wyciągnięcie ręki w każdym kościele. Wystarczy przejść przez drzwi,
aby słuchać tu słów Jezusa, karmić się Boskim Pokarmem, a potem dzięki temu trwać
we wspólnocie z Bogiem gdy wyjdziemy z kościoła.
Czy doceniasz ten skarb wiary, do którego dostęp otworzył ci sakrament chrztu? Warto,
wchodząc do kościoła, wyrobić w sobie dobry nawyk wzbudzania świadomości, że nie
każdy ma ten przywilej bycia na twoim miejscu i możliwość tak bliskiego spotkania się
z Bogiem. Pisał o tym święty Augustyn: „Dwie zatem są one bramy – brama raju i brama
kościoła; przez bramę kościoła wkraczamy do bramy raju”. Czy dla śmiertelnego
człowieka może być większy zaszczyt i wyróżnienie na tym świecie? Pomyśl, jak wielkim
przywilejem obdarzył cię Bóg, jak bardzo ci zaufał, że wtajemniczył cię w swoje życie
i podzielił się swoimi największymi skarbami. Przypomnij sobie, że w pierwotnym
Kościele tak bardzo strzeżono, aby te skarby nie wpadły w niepowołane i niegodne ręce,
że nie wpuszczano na liturgię osób nieochrzczonych, a tych, którzy dopiero
przygotowywali się do chrztu, wypraszano po homilii, bo nie byli godni jeszcze
uczestniczyć w dalszej części liturgii.
O tajemnicy chrztu, jako bramie do życia wiecznego, przypomina nam również
woda święcona znajdująca się w kruchcie każdego kościoła. Gdy byłeś chrzczony, kapłan
lub diakon polał cię wodą święconą, a twoi rodzice w twoim imieniu wyznali wiarę. W ten
sposób zostałeś włączony w dziedzictwo wiary. Teraz ty sam jeszcze raz przyznajesz się,
że należysz do Chrystusa przez czynienie na twoim ciele znaku krzyża tą samą wodą
święconą. Warto pilnować, aby gest ten nie był bezmyślnym zwyczajem. Próbuj przywołać
wtedy święte wydarzenie twojego chrztu, który na zawsze naznaczył cię jako należącego
do Chrystusa i włączył do rodziny Boga. Bóg wszczepił cię wtedy w siebie, jesteś głęboko
w Jego sercu, a za chwilę w Eucharystii Bóg będzie chciał tę jedność pogłębić i odnowić.
Czyń więc znak krzyża z wielką czcią, świadomością i wdzięcznością. Zapragnij także
stanąć przed Bogiem czysty. Pomódl się, aby woda chrzcielna, którą naznaczasz swoje
czoło obmyła cię z grzechów powszednich i pomogła przezwyciężyć rozproszenia, abyś
dobrze uczestniczył we Mszy świętej.