W naszych katechezach dotarliśmy już do momentu przyjmowania Komunii świętej. Kilkanaście
kolejnych katechez poświęcimy odkrywaniu rozmaitych skutków jej działania w nas. Będziemy przyglądali
się z różnych stron, czym jest Komunia święta i jak w nas działa. Odkryjemy ten największy dar Nieba, jaki
mamy tutaj na ziemi.
Niestety bardzo często nasza uwaga odwracana jest od tego, co najważniejsze i kierowana na rzeczy
drugorzędne. Nic w tym dziwnego, bo patrząc na to z perspektywy walki duchowej, tam gdzie dzieje się
wielkie dobro, tam też zły chce jak najwięcej ugrać. Dlatego szuka każdego możliwego punktu zaczepienia,
aby odwrócić naszą uwagę od tego, co absolutnie najważniejsze, czyli od przyjęcia Jezusa i zjednoczenia się
z Nim.
Jednym z takich sposobów odwracania naszej uwagi są kłótnie i spory, jakie w ostatnich latach, zwłaszcza
przy okazji epidemii, narosły wokół różnych sposobów przyjmowania Komunii świętej. Mimo, że Kościół
jednoznacznie dopuścił obydwie formy przyjmowania Komunii, a więc zarówno do ust, jak i na rękę,
zarówno w postaci stojącej, jak i na klęcząco, są osoby, które tego nie akceptują i aktywnie walczą z tym, co
jest nie po ich myśli.
Skąd się biorą te niepotrzebne nikomu wojny? Skąd przekonanie, że jeden ze sposobów jest lepszy
od drugiego? Zastanówmy się nad tym w dzisiejszej katechezie.
Pierwszą przyczyną, z powodu której pewne osoby nie uznają nauczania Kościoła w sprawie
równorzędności obydwu sposobów przyjmowania komunii, jest brak właściwej wiedzy teologicznej lub
wiedza wybiórcza. Jeśli uważnie przyjrzymy się historii Kościoła, odkryjemy, że obydwa sposoby były
praktykowane od najdawniejszych wieków i nigdy Kościół nie wypowiadał się oficjalnie, że któryś z nich
jest lepszy lub gorszy. To pokazuje, jak bardzo potrzebujemy teologii i znajomości nauczania Kościoła,
a więc wiedzy o tym, w co my jako katolicy wierzymy i co tak naprawdę kryje się w depozycie wiary
Kościoła.
Drugą przyczyną sporów jest brak zaufania do papieża i biskupów. Coraz więcej, nawet głęboko wierzących
osób, słucha w Internecie różnych prywatnych opinii i utwierdza się w tym, że papież błądzi lub rozluźnia
naukę Kościoła. W takiej sytuacji rodzi się przekonanie, że trzeba być bardziej radykalnym, bo Kościół tę
radykalność stracił. Stąd wiele osób w dobrej wierze zaczyna wojować z tymi, którzy mają inne poglądy.
Zastanówmy się od kogo pochodzi nieufność i komu zależy na tym, aby odłączyć nas od naszego
pasterza? Znamy Słowo Boże, które mówi: „Uderzę pasterza, a rozproszą się owce”. Jeśli popatrzymy na to
w kategoriach walki duchowej odkryjemy, że takie podjudzanie nas przeciwko hierarchii kościelnej jest
wyrafinowaną robotą złego ducha, który próbuje nas odłączyć od Kościoła po to, by zaatakować nas, gdy
będziemy sami, bez Pasterza. Musimy pamiętać, że zły duch atakuje nas nie tylko przez grzechy i że chce
odłączyć nas od Kościoła przez brak pobożności, czyli brak modlitwy i nieuczestniczenie w Mszy świętej. To
jest strategia złego ducha na osoby mało pobożne. Natomiast osoby pobożne są atakowane pokusami,
adekwatnymi do ich stanu ducha. Tych osób nie da się tak łatwo skłonić do zaniedbania Mszy świętej, ale
można je odłączyć od Kościoła utwierdzając, że wiedzą lepiej niż papież i biskupi. Ponieważ ze złym duchem
nie dyskutuje się na argumenty, tylko na pokorę i posłuszeństwo, trzeba wtedy pokornie ugiąć kolana
i przyjąć to, co głosi Kościół, z wiarą, że papież i biskupi pozostający w jedności z nim mają charyzmat
nieomylności i władzę kluczy. Sam Jezus wiele razy siostrze Faustynie mówił, że posłuszeństwo jest o wiele
cenniejsze niż wszelkie modlitwy i nabożeństwa. Posłuchajmy o tym:
„Pogrążyłam się w modlitwie i odprawiłam pokutę; wtem nagle ujrzałam Pana, który mi rzekł: Córko moja,
wiedz, że większą chwałę oddajesz mi przez jeden akt posłuszeństwa niżeli przez długie modlitwy
i umartwienia” (Dz.894).
Więcej dobra uczynimy dla siebie, dla Jezusa i dla Kościoła, przyjmując pokornie nauczanie i dyscyplinę
Kościoła.
Trzecią przyczyną naszych błędnych opinii jest brak właściwej hierarchii prawdy wiary. Wiele osób opiera
się o różne niesprawdzone objawienia prywatne i proste wyjaśnienia z Internetu w sprawie sposobów
rozdawania komunii świętej. Kościół natomiast od samego początku ma jasną hierarchię źródeł
teologicznych. Pierwszym źródłem jest Pismo Święte, które interpretuje Kościół, potem wyznania wiary,
liturgia, oficjalne nauczanie papieża i soborów, a dopiero na dalszym miejscu pisma świętych i objawienia
prywatne. Pamiętajmy również, że czymś innym jest doktryna, a czym innym dyscyplina Kościoła. Ten sam
Duch Święty strzeże Kościoła, by nie pobłądził w wierze, ale pogłębiał rozumienie dogmatów i ten sam
Duch Święty działa w Kościele, by przez uaktualniane co jakiś czas przepisy porządkowe, prawne
i dyscyplinarne pomagał ludziom konkretnych czasów lepiej żyć Ewangelią.
Ostatnią przyczyną kłótni dotyczących sposobu przyjmowania komunii świętej jest niezrozumienie
konsekwencji wynikających z Wcielenia Syna Bożego. Ciało nie jest wcale gorsze od ducha. Usta nie są
wcale świętsze od rąk. To właśnie o ustach i języku Słowo Boże mówi, że potrafią wyrządzić wiele zła.
Dlatego schowajmy dziś swoje prywatne poglądy „do kieszeni”, nie oceniajmy źle tych, którzy
przyjmują komunię inaczej niż my, ale skupmy się na tym, co najważniejsze i na Tym, który jest
najważniejszy – na Jezusie, którego przyjmiemy w Komunii Świętej.