Skoro wiara rodzi się ze słuchania, a tym co się słyszy jest Słowo Boże, nasze
zbawienie w jakiejś mierze zależy od tych, którzy czytają i objaśniają nam podczas Mszy
świętej Słowo Boże. Aby to słowo było jak najlepiej i jak najgodniej przekazywane,
powinien je czytać ktoś do tego wyznaczony, mający odpowiednie kwalifikacje. Taką
osobę nazywamy lektorem. Przyjrzyjmy się dziś tej posłudze i zastanówmy się kto
i w jakich okolicznościach może podczas Mszy świętej czytać Słowo Boże.
Zacznijmy od tego, że liturgia nie jest dziełem księdza, lecz całego Kościoła. Dlatego
ksiądz nie powinien na Mszy świętej być „człowiekiem orkiestrą”, który wszystko robi
sam. Tracimy wtedy coś, co wypływa z naszego chrztu – poczucie bycia częścią Kościoła.
Każdy z nas na mocy misji kapłańskiej, którą otrzymaliśmy właśnie na chrzcie świętym,
jest zaproszony do tego, aby współtworzyć celebrację liturgii Kościoła, we właściwy mu sposób.
Z tego powodu Kościół ustanowił różne posługi i funkcje liturgiczne, aby podkreślić
wspólnotowy charakter sakramentów. Nie jest to nic nowego w Kościele. Początki
niektórych posług widzimy już w czasach Starego Przymierza, gdzie przełożony synagogi
wyznaczał na dany dzień tych, co mieli przeczytać Słowo Boże. Mało tego, taka osoba
miała nawet prawo komentowania przeczytanego fragmentu. Widzimy to w Ewangelii, gdy
w synagodze w Nazarecie, podano Jezusowi do czytania zwój i poproszono Go o komentarz.
Zwyczaj czytania lekcji mszalnych przez osoby świeckie, na wzór liturgii synagogalnej,
był bardzo powszechny w pierwotnym Kościele. O posłudze lektora wspomina już
św. Justyn, mówiąc w jednym ze swoich pism, że w czasie niedzielnego zgromadzenia na
Eucharystii „czyta się Pamiętniki Apostolskie i Pisma prorockie, póki czas na to pozwala.
Potem, gdy lektor skończy, przełożony żywym słowem daje upomnienie i zachętę do
naśladowania tych nauk znakomitych”. W Kościele starożytnym, aż do VII w. czytania
wykonywali mężczyźni, młodzieńcy, a nawet dzieci (w Rzymie do VI w.). Dzieci
wybierano do czytania Pisma Świętego ze względu na ich niewinność. Św. Cyprian pisze
o dzielnym młodzieńcu Aureliuszu, który jest „jeszcze młodziutki, co do lat, ale dojrzały,
co do odwagi i wiary”, a w niedziele „służy za lektora i czyta lekcję”.
Celem naszej katechezy nie jest szczegółowe poznanie, jak na przestrzeni wieków
kształtowała się posługa lektora, choć dzieje tej posługi są naprawdę ciekawe. Warto
natomiast zapamiętać, że w świetle najnowszych dokumentów kościelnych, istnieją dwa
sposoby wypełniania posługi lektora. Pierwszy jest zarezerwowany dla seminarzystów,
którzy przygotowują się do przyjęcia sakramentu święceń. Przyjmują oni z rąk biskupa
posługę lektoratu, jako jeden z etapów przygotowania do święceń kapłańskich. Tę samą
posługę mogą przyjąć również inne osoby świeckie, od niedawna również kobiety, aby
realizować misję głoszenia Słowa Bożego wynikającą z chrztu i bierzmowania.
Drugi sposób bycia lektorem dotyczy osób, którym zlecono przeczytanie pierwszego lub
drugiego czytania podczas Mszy świętej. Nie jest to wtedy oficjalnie przyjęta posługa, lecz
szczególna funkcja podczas liturgii. Mogą ją spełniać zarówno ci, którym zlecone to
zostało na stałe przez błogosławieństwo liturgiczne, a więc lektorzy na stałe ustanowieni
w parafii przez księdza proboszcza, jak i każdy, kto w danej chwili zostanie o to poproszony
przez kapłana celebrującego liturgię. Nie trzeba spełniać szczególnych wymagań. Ważne,
aby taka osoba rozumiała, co czyta i potrafiła to dobrze zrobić. Ktoś taki staje się wtedy
sługą Boga przychodzącego pod postacią Słowa. Dlatego aby właściwie spełniać tę
funkcję, dobrze byłoby, aby taka osoba pogłębiała swoją wiarę, była świadoma tego, co
robi, przeżywała swoją posługę modlitewnie i osobiście czciła słowo Boże.
Choć tę posługę zleca się zazwyczaj dzieciom, pięknym zwyczajem jest angażowanie do
czytania dorosłych. Ma to wiele pozytywnych skutków. Widać wtedy namacalnie, że
liturgia nie jest dziełem księdza, lecz całej wspólnoty, która ją celebruje, angażując różne
stany w Kościele. Możemy wtedy dostrzec bogactwo talentów, darów i charyzmatów.
Zazwyczaj dorośli znacznie lepiej przeczytają Słowo Boże. Przez to podkreślamy rangę
Słowa Bożego. Widok dorosłych służących do Mszy świętej lub czytających czytania jest
również bardzo wychowawczy dla dzieci. Ponadto pokazuje, że służenie do Mszy świętej
nie jest czynnością infantylną, lecz piękną i poważną posługą.
Jeśli więc zostaniesz poproszony przez księdza, aby przeczytać któreś z czytań, przyjmij
ochoczo to wezwanie. Nie utrudniaj też tego innym. Czymś normalnym, a wręcz w świetle
przepisów Kościoła pożądanym, jest czytanie czytań przez świeckich, zarówno mężczyzn,
jak i kobiety. A może sam odczuwasz potrzebę, aby w ten sposób wesprzeć księdza,
zwłaszcza tam, gdzie nie ma ministrantów?
Już za chwilę rozpocznie się Eucharystia. Podziękuj Panu Bogu za bogactwo posług
liturgicznych i za każdą osobę, która będzie posługiwała podczas Mszy świętej. A jeśli nie
ma takich osób, poproś Pana Boga, aby wzbudził w twojej parafii większe poczucie
odpowiedzialności za piękno liturgii Mszy świętej – najważniejszej czynności i modlitwy,
jaką ma Kościół.