KATECHEZA EUCHARYSTYCZNA – 19. Ambona – miejsce, z którego Bóg nas karmi swoim Słowem

Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak ważnym miejscem w kościele jest ambona,
z której głosi się Słowo Boże? Kościół naucza nas, że w każdej Mszy świętej przygotowany
jest dla nas stół Słowa Bożego i Ciała Chrystusa, z którego wierni otrzymują naukę
i pokarm (KL 8). A ponieważ liturgia słowa i liturgia eucharystyczna tak ściśle wiążą się
ze sobą, że stanowią jeden akt kultu (KL 56), oznacza to, że karmienie się Słowem Bożym
podczas Mszy świętej jest tak samo ważne, jak karmienie się komunią świętą. Zastanówmy
się więc dziś, co to znaczy, że Słowo Boże jest pokarmem i jak się nim karmić. Pomoże
nam to lepiej wejść w liturgię Słowa Bożego, która chyba wciąż jest przez nas
niedoceniana, bo – używając języka kulinarnego – czytania mszalne i homilię traktujemy
bardziej jako „przystawkę” do głównego dania, jakim jest komunia święta, zamiast
traktować je jako pierwsze i drugie danie, którym Pan Bóg karmi nas podczas każdej Eucharystii.
Co więc znaczy, że Słowo Boże jest pokarmem? Najłatwiej zrozumieć to w świetle słów
Jezusa: „Nie samym chlebem żyje człowiek, ale każdy Słowem, które pochodzi z ust
Bożych”. Oznacza to, że każde Słowo Boże, nawet to, które jest trudne i niezrozumiałe
karmi głód naszego serca.
Kiedy Jezus mówi, że każde Słowo Boże jest pokarmem, jest to dla nas najpierw
przypomnienie, że każdy z nas ma ciało, które potrzebuje pokarmu oraz duszę – która też
potrzebuje odpowiedniego odżywiania się. Kiedy człowiek źle się odżywia – choruje, źle
wygląda, źle się czuje, a nawet może umrzeć. Dokładnie tak samo dzieje się, kiedy nie
karmimy odpowiednio naszej duszy. Jest ona tak skonstruowana, że nie zaspokoi jej żadna
stworzona rzecz na tym świecie. Im wcześniej to odkryjemy, tym dla nas lepiej. Możemy
co prawda zachowywać się jak młodszy syn z ewangelicznej przypowieści, odejść od Ojca
i szukać szczęścia we wszystkich ziemskich przyjemnościach. Koniec końców, z bólem
w sercu, sprawdzając to na sobie, i nieraz marnując całe życie, odkryjemy, że tylko Bóg
zaspokoi najgłębsze pragnienia naszego serca. Wynika to z bardzo prostej prawdy: skoro
jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, to musimy mieć w sobie coś po Bogu –
naszym niebieskim Tacie i być w czymś do Niego podobni. Tym czymś jest najgłębsza
część każdego z nas – dusza złożona z boskiego DNA, która będzie szczęśliwa w pełni
wyłącznie wtedy, gdy nakarmimy ją odpowiednim dla niej, a więc niebiańskim pokarmem.
Takim pokarmem jest właśnie Słowo Boże. Jest to najczystszy, najdoskonalszy
i najbardziej sycący pokarm, bo Słowo Boże to przecież sam Jezus Chrystus, o którym
śpiewamy w jednej z pieśni „Panie, pragnienia ludzkich serc Ty zaspokoisz sam”. Skoro
tak, skoro każde Słowo jest najlepszym pokarmem, musimy nauczyć się uważnie słuchać
czytań liturgicznych podczas Mszy świętej. Najlepiej również w domu codziennie,
regularnie czytać Biblię i traktować jako śniadanie, obiad czy kolację dla swojego serca.
Nie musimy od razu wszystkiego rozumieć. Zrozumienie przychodzi z czasem.
Zrozumienie to pokarm dla naszego rozumu, o którym powiemy w następnej katechezie.
A gdy tego rozumienia brakuje, traktujmy Biblię jako suchy, ale sycący chleb dla naszego
serca. Oznacza to, że każde Słowo, niczym okruszek chleba, jest wartościowym
i najlepszym pokarmem.
Kiedy człowiek jest najedzony, jest po prostu szczęśliwy. Oznaką, że nasze serce głoduje
jest to, że czujemy, iż Bóg nam nie wystarcza i szukamy szczęścia, zazwyczaj nie tam,
gdzie trzeba. Mówiąc bardziej konkretnie: jeśli doświadczasz jakiejś pustki w sercu,
samotności, braku radości, lęku i jesteś nieszczęśliwy – może to oznaczać, że serce nie
otrzymuje takiego pokarmu, jaki powinno. Pierwszą rzeczą, którą trzeba wtedy zrobić, jest
zacząć karmić się Słowem Bożym, a więc z największą uwagą słuchać Go na liturgii
i czytać je w domu. Po krótkim czasie powinniśmy dostrzec różnicę i zauważyć, że
czujemy się znacznie lepiej. Wymaga to dwóch ważnych postaw: cierpliwości – bo efektów
dobrego, tak jak i złego odżywiania nie zauważy się od razu, ale dopiero po jakimś czasie,
oraz systematyczności, bo trzeba karmić się słowem codziennie, a o tę systematyczność
będzie toczyć się największa walka.
Już za chwilę rozpocznie się Msza święta, w której Bóg będzie chciał zaspokoić największe
głody twojego serca. Wsłuchaj się uważnie w każde Słowo, a na pewno natrafisz na takie,
które jest Ci potrzebne właśnie teraz jako najlepszy pokarm dla twego serca.