Im bardziej wytworna uczta i ważniejsi goście, tym większa troska o każdy
szczegół, aby nic nie popsuć, jak najgodniej podjąć zaproszonych, a tym bardziej – nikogo
nie obrazić. Również Eucharystia ma swój porządek i ład. Nie ma tu ani jednej zbędnej
części i wszystko ma swoje głębokie uzasadnienie. Dlatego przepisy kościelne zabraniają
komukolwiek samowolnych zmian, dodawania czy usuwania czegoś z Mszy Świętej.
Podczas dzisiejszej katechezy spróbujemy odkryć sens liturgicznego porządku. Może
pojawić się w naszych głowach myśl, że skoro Msza święta jest miłosnym spotkaniem
z Bogiem, to lepsza byłaby za każdym razem spontaniczna, modlitwa „prosto z serca”,
w zależności od potrzeb i duchowego stanu uczestników. Może pojawić się pokusa
myślenia, że liturgia i ustalone przez Kościół ramy są pewnym ograniczeniem.
Okazuje się, że porządek i dobrze pojęta rutyna wcale nie są czymś złym, a wręcz są
konieczne do dobrego i głębokiego przeżycia Mszy świętej. Bez ustalonego porządku
i planowania w pracy, niewiele byśmy osiągnęli. Prawdziwa małżeńska i rodzinna miłość
bardziej niż przez spontaniczność, wyraża się przez stałość, która daje wszystkim poczucie
bezpieczeństwa. Gdy wiemy czego możemy się po sobie spodziewać, dopiero wtedy
możemy sprawiać sobie miłe niespodzianki.
Tak też jest z przebiegiem liturgii Eucharystii i każdego innego sakramentu. Choć może
się wydawać, że ten ustalony z góry porządek ogranicza nas lub wydaje się monotonny
i przewidywalny, a może nawet nieadekwatny do dzisiejszych czasów, tak naprawdę
ułatwia nam on spotkanie z Bogiem. Dzięki temu nie tracimy czasu na drobiazgi, wiemy
czego się spodziewać i uczymy się dobrych nawyków – modlitwy Jezusa i Kościoła.
Wprawdzie chrześcijanie w pierwszych wiekach nie mieli tak sprecyzowanego przebiegu
Mszy świętej jaki my dziś posiadamy, bo było tam więcej spontanicznych modlitw.
Jednakże najważniejsze momenty każdej starożytnej liturgii zostały takie same: słuchanie
Słowa Bożego i łamanie chleba. Kształt liturgii w ciągu wieków zmieniał się w odpowiedzi
na wyzwania konkretnych czasów. Ostatni raz miało to miejsce ponad 50 lat temu podczas
Soboru Watykańskiego II, gdzie ustalono ryt, czyli przebieg Mszy świętej, którym obecnie
posługujemy się w całym zachodnim Kościele katolickim.
Spróbuj dziś w tym ustalonym porządku Mszy świętej dostrzec nie tyle zagrożenie,
nudę czy monotonię, lecz coś co daje nam poczucie bezpieczeństwa i jest wyrazem jedności
oraz powszechności Kościoła. Liturgia nie jest prywatną własnością ani celebransa, ani
wspólnoty, w której sprawowana jest tajemnica. Tak naucza nas św. Jan Paweł II. Wierne
przestrzeganie tych norm jest wyrazem naszej miłości i zaufania do Kościoła. Jeśli sprawia
nam to problem i mielibyśmy ochotę coś po swojemu ulepszać (np. na ślubie wybrać sobie
piosenki i instrumenty takie na jakie tylko mamy ochotę, coś z Mszy świętej powyrzucać,
lub coś pododawać), pomyślmy, że zachowujemy się wtedy jak zbuntowany nastolatek,
który myśli sobie: „Ja wiem lepiej, które zasady ustanowione przez dorosłych są
nieżyciowe. Zrobię lepiej, po swojemu”. Gdy ktoś taki dojrzewa i sam zakłada rodzinę,
wtedy dopiero widzi, że rodzice zazwyczaj jednak mieli rację.
Podobnie jest z naszym dojrzewaniem do rozumienia liturgii. Być może na początku
pewnych rzeczy nie rozumiemy, coś nas drażni, chętnie zrobilibyśmy po swojemu,
lecz w miarę naszego wzrostu w wierze zaczynamy dostrzegać piękno i wartość tego, o co
nas prosi Kościół. Zaczynamy rozumieć, że Bóg przychodzi w prostocie, a „upiększanie”
liturgii na siłę, niczego jej nie dodaje. Jednak zamiast skupiać naszą uwagę na Bogu, robi
coś przeciwnego – skupia ją na nas samych, na naszych odczuciach i emocjach. Ustalony
przez Kościół porządek liturgii pozwala trwać wiernie na modlitwie i łamaniu chleba,
niezależnie od naszych emocji, stanu ducha i subiektywnych potrzeb.
Liturgia jest przede wszystkim dziełem samego Boga. Oznacza to, że nie jest
celebrowana ze względu na wiernych i dla nich. Jest to modlitwa samego Boga, który do
swojej modlitwy nas zaprasza. Chodzi więc o to, aby ustalony przez Kościół rytuał
modlitwy liturgicznej przemieniał nas i nasza modlitwę, a nie byśmy to my zmieniali Boga
i dostosowywali Go do swoich przyziemnych oczekiwań. Kościół, jako nasza Matka wie,
co robi, ustalając taki, a nie inny porządek liturgii i konkretne przepisy liturgiczne. Czy
ufasz, że w tej prostocie znaków możesz spotkać żywego Boga?
Już za chwilę rozpocznie się Msza święta. Pomyśl, że jej schemat łączy katolików
na całym świecie. Włączając się aktywnie w uczestnictwo w Eucharystii tworzysz jedno
z Kościołem powszechnym.