Jedną z istotnych części modlitwy eucharystycznej są modlitwy wstawiennicze. Modlimy się tam za
Kościół, za papieża, biskupa, za zmarłych i tak naprawdę za nas wszystkich. Zazwyczaj modlitwy te kapłan
rozpoczyna od słów „Pamiętaj Boże…”. Czy to oznacza, że Bóg nie pamięta o swoich wiernych, tylko
musimy Mu o tym podczas każdej Mszy świętej przypominać? Spróbujemy to wyjaśnić w dzisiejszej
katechezie, rozważając znaczenie modlitw wstawienniczych.
Zacznijmy od tego, że Panu Bogu nie musimy niczego przypominać, bo kto jak kto, ale najlepszy
Ojciec wie o swoich dzieciach i ich problemach dużo więcej niż my sami o sobie. Nie dość, że wie, to żyje
tymi problemami o wiele bardziej, niż nam się wydaje. Dlaczego więc podczas Mszy świętej modlimy się
mówiąc: „Pamiętaj Boże o Twoim Kościele, twych sługach i służebnicach”?
Tę prośbę można porównać do prośby dziecka, które wyjeżdżając na studia mówi z czułością do swojego
taty: „Tylko pamiętaj o mnie”. Oczywistą rzeczą jest to, że ów ojciec będzie cały czas myślał o swoim
dziecku. Jednak dziecko jest dużo spokojniejsze, gdy wypowie na głos to, co czuje jego serce. Dziecko też
wie, że ojciec pamięta, lecz to zdanie jest potrzebne i samemu dziecku – gdy czuje się bez ojca takie
bezradne i samemu ojcu, bo słysząc takie słowa czuje się po prostu ojcem – kimś ważnym dla swojego
dziecka.
Kiedy zatem mówimy Bogu, aby pamiętał o swoim Kościele, o swoich dzieciach, w tych słowach uznajemy
po prostu naszą zależność od Niego i wypowiadamy na głos, że w rękach Ojca i z Jego błogosławieństwem
czujemy się bezpieczni. Uczymy się także wychodzić poza nasze własne sprawy, bo zaczynamy patrzeć na
każdą Eucharystię, jako na wydarzenie o zasięgu światowym. Oto z owoców Eucharystii korzysta cały świat
i dzięki Kościołowi łaska Boża rozlewa się na wszystkich ludzi, tu na ziemi i po tej drugiej stronie życia.
W bardzo wymowny sposób pokazuje nam to liturgia Wielkiego Piątku, gdzie po odczytaniu Ewangelii
o Męce Pańskiej ma miejsce modlitwa wiernych za wszystkie stany Kościoła, a nawet niewierzących.
Śledząc uważnie tych dziesięć wezwań, możemy zauważyć, że zaczynają się od Kościoła, potem modlimy
się za papieża, za wszystkie stany Kościoła, za katechumenów, o jedność chrześcijan, a kończymy modlitwą
za niewierzących w Chrystusa, w Boga, za rządzących państwami, za strapionych i cierpiących. W tej
modlitwie bardzo wyraźnie widać, jak owoce Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa rozlewają się
przez Kościół na cały świat.
Ponieważ każda Msza święta jest uobecnieniem ofiary Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa,
polecamy w tej modlitwie wszystkich ludzi, tak żywych, jak i zmarłych, aby owoce Męki i Śmierci Pana
Jezusa nie zmarnowały się. Istnieje bowiem wielkie niebezpieczeństwo, że wielu ludzi, a nawet my sami
możemy odrzucić Boga i ponieść za to karę wiecznego potępienia. Dlatego z wielką gorliwością modlimy się
za Kościół, a więc za nas samych, za naszego papieża i biskupa, za zmarłych, a także za tych, którzy podczas
Mszy świętej przyjmują jakiś sakrament lub wkraczają w jakiś nowy etap ich życia.
Przyzywamy również wstawiennictwa świętych, którzy są naszymi wielkimi przyjaciółmi w Niebie i prosimy,
by Bóg dał nam razem z nimi kiedyś tam przebywać. Jest to dla nas również przypomnienie jaki jest
prawdziwy cel naszego życia. Bo może się zdarzyć, że sprawy tego świata zbytnio nas pochłoną i stracimy
właściwy kierunek.
Modlimy się również, aby Chrystus, Pan Życia, przyjął do wiecznego życia naszych zmarłych. Ta nieustanna
modlitwa Kościoła jest wielkim i czasem jedynym darem dla tych, o których zapomnieli ich najbliżsi,
a którzy oczekują na Niebo w czyśćcu. Warto pamiętać o zmarłych, ponieważ święci, którzy mieli
możliwość za życia pobyć zaledwie kilka minut w czyśćcu, opowiadali potem, że są to okrutne cierpienia,
których nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić i jedyną pociechą jest to, że kiedyś się one skończą.
Abyśmy i my dojrzewali w świętości i pragnęli Nieba, uczestniczymy w Mszy świętej, która
rozlewając na nas owoce Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa, zmienia nas od środka i rozszerza
nasze serca na potrzeby innych ludzi. Spróbuj dzisiaj wsłuchać się uważnie w modlitwy wstawiennicze,
które Kościół zanosi podczas Eucharystii. A ponieważ liturgia jest najlepszą szkołą modlitwy, niech te
intencje: za Kościół, za papieża, biskupa, zmarłych, towarzyszą ci w osobistej modlitwie przez kolejny
tydzień. Papież bardzo potrzebuje twojej modlitwy, twój biskup też, niewierzący w Boga również, tym
bardziej zmarli. Każde dobro, które damy innym, przechodząc przez ręce Boga, wróci do nas stokrotnie.
Będziesz mógł sam się o tym przekonać.