KATECHEZA EUCHARYSTYCZNA – Transsubstancjacja

W dzisiejszej katechezie poznamy kolejne trudne słowo, które pomoże nam zrozumieć, co się dzieje
w momencie przeistoczenia chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa. Tym słowem jest „transsubstancjacja”.
Po polsku tłumaczy się je właśnie jako „przeistoczenie”. Już na wstępie naszej katechezy musimy pamiętać,
że Eucharystia jest jedną z największych tajemnic naszej wiary, dlatego tuż po przeistoczeniu, gdy
wstajemy z pozycji klęczącej, kapłan wypowiada słowa „Oto wielka tajemnica wiary”, co oznacza, że sam
rozum to zbyt mało, by ogarnąć to, co się przed chwilą wydarzyło. Niemniej jednak Pan Bóg dał nam
oprócz wiary również rozum, jako jedno z narzędzi do poznawania Go. Dlatego spróbujemy dziś
wytłumaczyć na czym polega ten największy z cudów świata, który od wielu wieków, za świętym
Tomaszem z Akwinu nazywamy „transsubstancjacją”.
Sama nazwa, wywodzi się z łaciny i składa się z dwóch słów: „trans” co oznacza „przez” oraz
„substantia” czyli substancja lub istota. Połączenie tych dwóch wyrazów sugeruje nam, że dokonała się
jakaś zmiana, lecz nie w tym co zewnętrzne, tylko zmiana istoty.
Aby to lepiej zrozumieć, potrzebujemy krótkiej lekcji filozofii, na bazie której powstała teologia. Otóż
według Arystotelesa, we wszystkim co istnieje możemy odróżnić dwa elementy: substancję, czyli istotę
oraz przypadłości. Jeśli mamy np. stół, to jego istotą, czyli w języku filozoficznym – substancją, jest coś
takiego, że patrząc na jakikolwiek stół na świecie, będziemy wiedzieli, że jest to stół. Wiemy jednak, że
mamy różne stoły: wyższe, niższe, z trzema lub czterema nogami, okrągłe czy prostokątne. Wszystko to
nazywamy „przypadłościami”, czyli zewnętrznymi, zmiennymi cechami. Podobnie jest z ludźmi. My sami
zmieniamy się w ciągu lat, jesteśmy chudsi lub grubsi, mamy włosy lub nie, ubieramy się w różne ubrania,
miewamy nawet operacje i przeszczepy, lecz nasza istota, czyli substancja, pozostaje niezmienna. Ja, nawet
jeśli jestem 10 kilogramów cieższy, niż przed laty, to dalej ja.
Kiedy teolodzy zastanawiali się, co się wydarza podczas Eucharystii, zastosowali do niej właśnie ten
prosty system filozoficzny i nikt do tej pory nie znalazł lepszego wyjaśnienia natury przeistoczenia. Otóż
skoro istotą (substancją) chleba jest „bycie chlebem”, lub wymyślmy do tego specjalne słowo –
„chlebowatość”, a przypadłością chleba jest to, że jest np. bardziej czy mniej wypieczony, okrągły lub
prostokątny, przeistoczenie tego chleba w Ciało Chrystusa, które dokonuje się w mocy Ducha Świętego
zmienia substancję (istotę), nie zmieniając jej przypadłości (cech). Chleb przestaje być chlebem pod
względem istoty, ponieważ jest już Ciałem Chrystusa, ale nie uzyskuje przypadłości Jego Ciała, tylko dalej
ma przypadłości chleba – wygląda jak chleb, smakuje jak chleb. My widzimy opłatek, ale wierzymy, że na
mocy autorytetu słów Jezusa „To jest ciało moje” mamy do czynienia z Ciałem Pana, które posiada
wszystkie przypadłości chleba.
Podobnie rzecz się ma z winem. Podczas konsekracji wino przestaje być winem, ale zachowuje przypadłości
wina, jego smak i skład chemiczny. Wierzymy w to, bo Jezus mówi „To jest Krew moja”. Na tym właśnie
polega transsubstancjacja. Dokonuje się zmiana substancji (istoty), bez zmiany przypadłości (cech). To, co
widzimy i odczuwamy pozostaje bez zmian, ale istota (substancja) jest zupełnie inna.
Nauka o transsubstancjacji, którą Kościół wiele wieków temu uznał za swoją własną i potwierdził
mocą autorytetu Soboru Trydenckiego, dla nas katolików ma bardzo praktyczne zastosowanie. Rozumiemy
dzięki niej, że Eucharystia to nie jest symbol, nie porównanie, nie znak, ale żywa obecność Boga, On sam,
to Jego Ciało i Jego krew. Przychodzi nam ona również z pomocą w obecnym czasie pandemii, bo pozwala
zrozumieć wszelkie działania sanitarne przy rozdawaniu komunii świętej. Boska natura Syna Bożego
w Eucharystii nie znosi ani nie unieważnia natury chleba i wina. Choć w opłatku chleba mieszka Bóg, a ręce
kapłana są konsekrowane, nie zawiesza to w żaden sposób praw przyrody i nie zwalnia z obowiązku
dbałości o higienę rąk. Konsekrowany chleb czy namaszczone ręce kapłana, mogą przenosić zarazki
i bakterie. Wszelkie inne myślenie jest albo magiczne, albo jest wystawianiem Boga na próbę. Również
z tego powodu, tak wino, jak i opłatki, które będą użyte do Mszy świętej muszą być świeże, niezepsute,
ponieważ konsekracja w Ciało i Krew Pańską nie zmienia ich właściwości.
Już za chwilę będziemy po raz kolejny świadkiem niezwykłego cudu przemiany chleba i wina w Ciało
i Krew Chrystusa. Od strony przypadłości dokonuje się on w wielkiej prostocie i zwyczajności.
W rzeczywistości duchowej, której nie widzimy naszymi zmysłami, lecz o jej prawdziwości przekonamy się
dopiero w niebie, jest to spektakularny cud, bo w chlebie i winie zamieszkuje sam Bóg. Pomódl się dziś do
Ducha Świętego o wiarę w żywą, realną i substancjalną obecność Boga w Eucharystii. Niech najbliższy
tydzień upłynie na rozważaniu, jakie konsekwencje ma dla mnie to, że Bóg zamieszkał pośród nas
w Eucharystii i przyjął postać chleba i wina.